Trzeba przyznać, że Alexander Sørloth miał ciężki start w zespole RB Lipsk. Od napastnika, który w lidze tureckiej, w sezonie 2019/20, strzelił 24 bramki wszyscy oczekiwali, że będzie strzelał również w mocniejszej Bundeslidze.
Zderzenie z rzeczywistością było jednak mocno odmienne. Norweg na obecnym etapie sezonu ma na swoim koncie dopiero dwie bramki. Gra urodzonego w Trondheim zawodnika również nie była zbyt dobrze oceniana przez ekspertów i kibiców. Warto jednak wspomnieć, że od początku Julian Nagelsmann mocno bronił zawodnika i powtarzał, że ma on 100% zaufania wśród sztabu szkoleniowego.
„Wdrożył wszystko, o co go prosiliśmy, ciężko pracuje i zaczął inicjować kontrataki” – powiedział Nagelsmann po meczu z Unionem. Dodał wtedy również, że „zachowywał się niezwykle dobrze grając tyłem do bramki”.
Po meczu z Unionem nastąpiły również pierwsze publiczne pochwały w kontekście gry Sørlotha. Póki co jednak to małe przebłyski, a nie ustabilizowanie dobrej formy. Sørloth dostaje więcej minut, ale odkąd pojawił się w Lipsku w wyjściowym składzie znalazł się dopiero sześć razy (na swoje 19 występów).
Sørloth nie czuje się sfrustrowany, a w rozmowie z Kickerem otwarcie mówił o swoich przemyśleniach i sytuacji w klubie.
„Przyjechałem z Turcji, gdzie gra wygląda zupełnie inaczej. Wymagania taktyczne w Niemczech, a zwłaszcza w RB wymagają intensywnego szkolenia, które niestety praktycznie nie doświadczaliśmy w 2020 roku z powodu napiętego terminarza” – mówi Alex, dodając: „Cieszę się, że ostatnie tygodnie przyniosły wiele jednostek treningowych”.
„W Trabzonie graliśmy przede wszystkim z kontry, przez co miałem dużo miejsca i pojedynków jeden na jeden. W Bundeslidze wiele drużyn grając przeciwko RB Lipsk gra kompaktową obroną z nisko ustawioną linią defensywy – tak jak Mainz w ostatnim spotkaniu” – podkreśla napastnik. „Często jesteśmy lepszą drużyną i posiadamy piłkę, przez co jako napastnik muszę więcej podawać piłkę i mam mniej miejsca. To diametralna zmiana, ale dzięki temu jestem lepszym piłkarzem”.
Piłkarz jest świadomy tego, że strzelane bramki pomagają w integracji z drużyną. „Kiedy przychodzisz do nowego klubu chcesz natychmiast pokazać się z dobrej strony i pomóc drużynie. Jeśli tak się nie dzieje, zaczynasz myśleć i wtedy potrzeba dużo czasu, żeby wróciła pewność siebie”. Norweg doświadczył takiego spadku morale w trakcie tego sezonu, ale zdaje się widzieć, że praca podczas treningów i w końcu większa ilość tych jednostek treningowych stopniowo przywraca pewność siebie.
Sørloth doskonale zdaje sobie również sprawę z tego co można poprawić. „W polu karnym muszę być bardziej chciwy i skupiony”. Zapytany o to pomyślał o tym, że transfer do Lipska był błędem odpowiada „Nie, nigdy”. „Jestem pewien, że sposób gry RB do mnie pasuje. Muszę być cierpliwy oraz zachować spokój i koncentrację. Jest coraz lepiej i mam nadzieję, że będę więcej pomagać zespołowi. Jestem tu szczęśliwy”.
Nam, kibicom, do szczęścia brakuje regularnej skuteczności i tego, że myśląc Sørloth, w pamięci będziemy wybierać, która bramka zdobyta przez napastnika była najpiękniejsza. Do tego jednak potrzebne są regularne występy i w końcu częstsze strzały na bramki rywali, które trafiają do siatki.