Dzisiejszy wieczór w Niemczech, mimo trwającego wciąż kaca po odpadnięciu Bayernu Monachium z rozgrywek Ligi Mistrzów, opiewa na piłkarskie święto. Zarówno zawodnicy RB Lipsk jak i Eintrachtu Frankfurt w pierwszej odsłonie batalii o miejsce w finale Ligi Europy podejmą zespoły z wysp brytyjskich. "Die Roten Bullen" rywalizację z Glasgow Rangers rozpoczną na własnym stadionie, choć jak donoszą niemieckie media, Lipsk czeka prawdziwe oblężenie kibiców mistrza Szkocji.
"Schotten-Invasion!" - przeczytać możemy na łamach większości magazynów sportowch w Niemczech. Mimo ograniczonej do ok. 2.5 tysiąca puli biletów na sektory gości, kibice Rangersów wraz ze wspierającymi ich fanami HSV mają pojawić się w Lipsku w liczbie niemal 4-krotnie wyższej. Na szczęście scenariusz z meczu Eintrachtu na Camp Nou jest mało prawdopodobny - wg. ustaleń dziennika Bild, na trybunach gospodarzy nie będzie możliwość zajmowania miejsc przez kibiców przyjezdnych.
Przeglądając media, nie sposób ominąć informacji o osłabieniach zespołu wynikających z zawieszeń kartkowych. Absencje Kevina Kampla, Williego Orbana oraz Mohameda Simakana, zmuszają Domenico Tedesco do rotacji kadrowych - zwłaszcza w linii defensywnej.
Magazyn Kicker zwraca uwagę na ostrożne podejście szkoleniowca RB do wypowiedzi przedmeczowych. Tedesco, jak sam mówi, nie chce słyszeć o roli faworyta, choć rzecz jasna zapewnia o gotowości zespołu do walki o kolejny w tym sezonie finał ważnych rozgrywek.
Niewątpliwie aktualni mistrzowie Szkocji jako zespół zasługują na duży szacunek, co nie tak dawno udowodnili wyrzucając Borussię Dortmund z Europejskich Pucharów. Każda forma wsparcia na tym etapie rozgrywek jest na wagę złota, stąd na łamach sportbuzzer.de pojawiły się informacje o specjalnych konsultacjach Domenico Tedesco ze swoim asystentem Andreasem Hinkelem. Ten z kolei szkocki styl gry w piłkę nożną zna na wylot, bowiem przez kilka lat występował w barwach odwiecznego rywala Rangersów - Celticu